Zmęczony byłem całym tym weekendem w Australii , na szczęście tylko wstawaniem o jakis chorych godzinach a nie tematem królowej wyścigów, bo mimo niezbyt pozytywnego wydźwięku calego przedstawienia to jednak rozmawiać o F1 zawsze miło.
Niestety po samym wyścigu niezbyt miło się zrobiło. Zmiażdżona przez Mercedesa konkurencja niewiele miała do powiedzenia i z pokorą pochyliła głowy by uznać wyższość teamu z Brixworth. Ron Denis znany ze swej charyzmatycznej aparycji i ciętej riposty również niewele miał do dodania oprócz mętnego tłumaczenia bez składu i ładu na temat przewagi srebrnych. Skromność odebrała mowę wielu ale na pewno nie kierownictwu Red Bulla. Wyrwał sie Christian Horner i coś pokrzykiwał na temat dominacji , dysproporcji w stawce zespołów i niekorzystności aktualnej sytuacji wobec F1 i fanów.
Rządał wręcz wprowadzenia odpowiednich procedur -w posiadaniu których jest rzekomo FIA – ograniczających przewagę Mercedesa. Ganił również dostawcę silników do RB11, ale tu akurat miał rację bo pod względem niezawodności i przede wszytskim wydajności od GP Abu Dhabi 2014 niewiele się zmieniło. Pomyślałem wtedy – ” … ale że jak? odłączyć turbo ? a może wymontować KERS z W06?… więcej, może w Mercedesie zamontoawć silnik Renault?;) .. a i co najważniejsze może dać RBR kilka punktów więcej za samo ukończenie wyścigu….? Chyba już zapomniał o niedawnej 4-letniej totalnej dominacji własnego zespołu , jakoś przykro mu wtedy nie było że siły nie są równe i nikt kto nie ma Newaya w swoim zespole nie jest w stanie zagrozic Red Bullowi. Horner jest zły i piorytowany do tego stopnia, że w jego irytacja udzieliła się także „górze” RBR.
Śledząc wypowiedzi Hornera ktoś niezbyt wciągnięty w polityczne zawirowania wokół F1 może odnieść wrażenie , że oto znalazł się jedyny sprawiedliwy występujący w obronie ciemiężonych i jeśli jego głośne płacze nie pomogą to przyjdzie ktoś większy i wtedy zrobi się naprawdę nieciekawie. I tak też się stało. W roli starszego, silniejszego brata wystąpiła wspomniana wcześniej „góra” RBR w osobie Helmuta Marko! Ten już nie płakał i nie żalił się, a z miejsca oznajmił , że jeśli przepisy się nie zmienią to Red Bull wręcz odejdzie z F1. W pierwszej chwili pomyślalem :”… o w morde to już nie przelewki,…. 7 zespołów w stawce….kolejne odejdą… brak widowiska, brak licencji TV, spadek zainteresowania, Bernie będzie niezadowolony,….KONIEC FORMUŁY 1!! Te myśli przemknęły mi przez głowę niczym wczoraj Lewis Hamilton przez linię mety w Albert Park. „….Ale zaraz zaraz „- przyszła myśl trzeźwiąca- „… przecież Red Bull to nie pępek świata…. ich obecność nie polepsza widowiska, nie są zespołem utrzymującym się z występów w wyścigach, nie będą też za wszelką cenę walczyć o każdy punkcik- łatwiej się wycofać… a projekt Red Bull Racing F1 powstał wyłącznie w głowach speców od marketingu producenta napojów gazowanych…”
Zatem powiem otwarcie! Drogi Wielki Red Bullu jeżeli nie masz już interesu w F1 , bilanse w dziale rozrachunku przeważaja raczej na ujemną stronę i nie bawi Cię dłużej ciężka praca nad bolidem w celu dogonienia lepszych to poprostu odejdź! Nikt po niezdrowych bąbelkach płakał nie będzie a na zdolny i chcący się ścigać sztab ludzi z Milton Keynes znajdzie się lepszy nabywca który ma benzyne w żyłach zamiast słodkiego płynu. Wierzę, że jest tam duch, chęci i emocje znane wszytkim prawdziwie zaangażowanym w motosport!
ps.
musiałem to wyrzucić z siebie jako znany pogromca dokrtyny „corpo” :)
A mieli niby jeszcze bardziej zacieśnij współpracę z Renault, a wyszła kupa.
Ferrari Mercedes robią silniki i bolid w tym samym miejscu, myślałem że RB i Reno pójdą tą samą drogą, a wychodzi na to ze ci robią silnik oddzielnie, a tamci bolid, bo gdyby tak nie było to nie było by tych oskarżeń.
Nawet jak by silnik był na poziomie Ferrari, to i tak nie byli na poziomie Mercedesa. Mercedes w tym roku bardzo poprawił aerodynamikę.
śledząc dzisiejsze doniesienia nie upatrywałbym przewagi Mercedesa w dobrym aero, polecam poszperać na Twitterze:) A co do RBR i Renaulta to mieli zacieśnić współpracę i francuzi posłali swoich ludzi do UK aby na miejscu pilnować sprawy… niestety przekombinowali z rozwiązaniami i nie wyszło